Ciekawostki

Zapraszamy na drinka z Williamem Borrellem, twórcą wódki Vestal

William Borrell, założyciel Vestal Vodka, udzielił wywiadu dla The Spirit Business. Zapraszamy do lektury:


Jak zmieniło się nastawienie do wódki ziemniaczanej od czasu, gdy wystartowaliście?

Kiedy zaczynałem, ziemniaki uważano za gorszy składnik destylacji niż te, które można znaleźć gdzie indziej. Wiele firm, których nazwy nie wymienię, zrobiło naprawdę dobrą robotę bazując na zbożu premium, a zwłaszcza na wódce pszenicznej. A z samej definicji wódka ziemniaczana jest znacznie bardziej syropowata i lepka. Koneserzy koktajli w USA zawsze pytali „czy mogę dostać Martini na wódce ziemniaczanej?”. Zrozumieli to lepiej niż nasi unijni koneserzy. Teraz nastąpił prawdziwy odrodzenie wódki ziemniaczanej.

Halewood nabył w styczniu 48% udziałów w Vestal. Jaką różnicę zrobi to dla marki?

Wiele rzeczy działo się wokół tego w tle; pracujemy razem od 18 miesięcy. Mamy teraz nową butelkę, która lepiej komunikuje nasze przesłanie: jesteśmy polską wódką organiczną. I możemy połączyć historyczne wskazówki gorzelnicze z bardziej nowoczesnymi filozofiami. Firma Halewood pozwoliła nam stworzyć projekt premium, nasze szkło jest teraz lekko przyciemniane i kolorowe, ponieważ pochodzi ze szkła pochodzącego z recyklingu. Takie małe rzeczy przerosły moje najśmielsze marzenia. Praca z zespołem, który dociera do 200 krajów, jest niesamowita. Aktywnie wysyłamy tyle butelek, ile tylko możemy. Mamy teraz możliwość, wielkość i skalę, aby się poruszać i naprawdę wykorzystać wszelkie nowe możliwości dystrybucji, które mamy.

Jaka była największa zmiana w Vestal od czasu, gdy wystartowałeś?

Bez cienia wątpliwości jest to partnerstwo z Halewood. Zabrali mnie, sprzedawcę, „człowieka z walizką” i pozwolili mi pracować z zespołem w Halewood i naprawdę urzeczywistnić moje pomysły. Jesteśmy małą firmą rodzinną, więc synergia jest doskonała. Nie ma biurokracji, jak w dużych firmach; możesz porozmawiać z właścicielami o swoich pomysłach, a oni powiedzą „tak” lub „nie”. Dla mnie wsparcie ze strony tak dużej firmy ułatwia dokładnie to, co robiliśmy jako mała firma dzięki tej dodatkowej pomocy.

Wraz z umową z Halewood nadeszły wieści o nowym roczniku. Powiedz nam o tym więcej.

To wódka z rocznika 2015. Nie z własnej winy wyprodukowaliśmy rocznik. Robimy to od około 2008, 2009 roku. Przyglądaliśmy się wódce niefiltrowanej ze smakiem w przeciwieństwie do wódki smakowej. Kilka lat temu dołączył do nas Belvedere, a w zeszłym roku Grey Goose przyglądał się niefiltrowanej wódce terroir. To wspaniale, że ta kategoria ma niefiltrowaną wódkę, prawie jak biały spirytus ze smakiem, podobnie jak tequila, mezcal lub shōchū, i naprawdę rynek się nią bardzo podekscytował. Rocznik 2015 leżakował w otwartych beczkach ze stali nierdzewnej przez około cztery do pięciu lat. Utlenianie zmiękczyło płyn i dodało tej słodzącej jakości, ale nadal z całą złożonością samej wódki.

Wódka często ma trudności na rynku, szczególnie w porównaniu z ginem. Czy postrzeganie się zmienia?

Myślę, że to dlatego, że firmy produkujące wódkę załamały się niegdyś na rynku i straciły szacunek konsumentów. Ale teraz rośnie popularność wódek niefiltrowanych. Ludzie szukają ciekawych wódek ze smakiem i o to Vestal zawsze chodziło.

Wszedłeś w rynek niskoalkoholowych trunków z Willow. Skąd wziął się pomysł?

Określam tę niszę „nowymi szatami cesarza”. Bo to firmy mówią konsumentom, że istnieje dany trend, klienci nigdy nie powiedzą: „wymagamy tego”. Jest na rynku sporo napojów niskoalkoholowych, ale kiedy ich próbuję, nic tam nie czuję. Wydawanie na „wodę” więcej niż butelkę ginu premium nie wydaje się sprawiedliwe. Stworzyliśmy wysokiej jakości produkt o niskiej zawartości alkoholu, który zawiera smak, który można uzyskać z alkoholem, ale bez wysokiej mocy. Jest dużo miejsca na wysokiej jakości produkty o niskiej zawartości alkoholu. Potencjał jest ogromny.

Dodaj komentarz